Music

13 maja 2017

I NATURAE LUSUS

Płonęli, powieszeni do góry nogami na drzewie. Tańczące pomarańczowe płomienie podrygiwały na pniu i gałęziach, korzenie wystające z wody plątały się pod nogami, wyrzucając mokry piach w górę. Było zimno i wilgotno, niebo tonęło w burzowych chmurach.
Była tam, stała i patrzyła, jak dramatyczną scenę urządziła śmierć; wielki pokaz, własne arcydzieło przedstawione światu, jakoby chcące pokazać swoją potęgę.
Ziemia drżała, niebo tonęło w szarych sukniach chmur, mokra gleba błyszczała, odbijając w swej tafli dziko podrygujący ogień.
Nie potrafiła wykonać ani jednego kroku, po prostu patrzyła na to wszystko do czasu, gdy jeden z trupów nie otworzył oczu. Machnął gwałtownie nogami, zaczął szamotać się z liną, która okalała jego szyję, by po chwili wydać z siebie niezrozumiały skowyt.
Nieboszczyk patrzył na nią i otwierał już usta, by coś powiedzieć.
— Mutagen może was zabić — odczytała z ruchu jego warg i w ułamku sekundy nieumarły stał już przed nią, materializując się w mgnieniu oka. Zionął śmiercią. — Oni pragną czegoś więcej — wycharczał wprost do jej ucha, a dźwięk wydobywający się z jego martwej krtani przywodził na myśl zgrzytanie zębami. — Chcą zgładzić ludzkość.
Spojrzała na niego, powoli unosząc głowę. Wtem przed nią stał już ktoś zupełnie inny, ktoś bardzo bliski jej rozszarpanemu sercu. Rozpoznała go niemal od razu, już w momencie, gdy ujrzała zarys jego szczęki. Zadrżała.
— Zgodziliście się na coś, czego nikt nam nie powiedział.
— Co masz na myśli? — zadała pytanie, które padało z jej ust już wielokrotnie. Znała odpowiedź, ale mimo to wciąż wypowiadała te słowa, zupełnie nieświadoma tego, jak bardzo mechanicznie działała.
— Sami wydaliście na siebie wyrok.
— Zginiemy?
— Organizm może nie zwalczyć infekcji. Prawdopodobnie większość z was umrze.
Patrzyła na niego sarnimi oczami pełnymi łez. Nie wiadomo kiedy znaleźli się w starym laboratorium, ale to on był po drugiej stronie pancernej szyby, ona zaś stała naprzeciwko niego, opierając się dłońmi o lodowate szkło. Zwiesiła głowę, zwalczając w sobie chęć krzyku.
— Nie chcę twojej śmierci, Mayumi — powiedział ostro, niemal oskarżycielsko. — Nie mogę cię stracić.
Uniosła gwałtownie brodę na wydźwięk tych ostatnich słów, ale mężczyzna zniknął w tym samym momencie, korytarz zaś rozciągnął się nienaturalnie. Zrobiło się ciemno i zimno. Pękło szkło, wypluwając drobne odłamki, które powbijały się mocno w jej delikatną skórę. Zatrzasnęły się drzwi, w rogu pokoju zapaliła się mała lampka, a szklany sufit pozwolił obserwującym doglądać pełni księżyca.
Cichy szept niosły ze sobą nagie ściany.
Szept rozpaczy rozdzierający duszę na drobne kawałeczki.
Nie mogę cię stracić — powtórzyło echo.

Obudziła się z potwornym bólem głowy i stłumionym krzykiem, łapczywie czerpiąc powietrze w pozycji już siedzącej. Pot oblewał całe jej ciało, przypominając o tym, że po części wciąż była człowiekiem. Drżała z narastających emocji i nie mogła ochłonąć przez dłuższą chwilę. Mocno zacisnęła powieki i wzięła głęboki wdech.
— Znowu nocny koszmar? — Usłyszała niski baryton wydobywający się z mroku. Niechętnie otworzyła oczy, ukazując światu swe zielone jak trawa tęczówki. Z głośnym świstem wypuściła powietrze z ust. — Ciągle budzisz mnie swoimi krzykami.
— Nikt nie każe ci słuchać — warknęła w odpowiedzi i zerwała się z łóżka.
Zapaliwszy włącznikiem lampę, posłała karcące spojrzenie w stronę bruneta opierającego się bezczelnie o framugę drzwi. Podkrążone oczy i rozmierzwione włosy sugerowały, że mężczyznę ewidentnie coś wyrwało ze snu, jednakże Mayumi zdawała się tego nie zauważać i tylko westchnęła poirytowana, sięgając po szklankę zimnej wody.
— Chyba zapomniałaś, kim ja jestem. Każde twoje jęknięcie wychwycę kilometr stąd. — Zamknął wreszcie frontowe drzwi i boso pokonał korytarz i kuchnię, by rzucić się na skórzaną kanapę odwróconą w stronę wielkiego okna, w tym momencie zasłoniętego wielką roletą. — Poza tym sam miewam koszmary i trudno mi przejść obok, kiedy sama z tym walczysz.
Prychnęła. Miała przeogromną ochotę zaśmiać mu się prosto w twarz, po czym wyrzucić na zbity pysk. Nocne wizyty w jego wykonaniu z reguły kończyły się w taki sposób, ale dzisiaj od dawna poczuła, że nie potrafi być sama, dlatego też nie powiedziała ani słowa. Czekała, aż wielmożny pan Uchiha doda coś od siebie lub rozwinie myśli związane z własnymi koszmarami, jednakże jak zawsze nie doczekała niczego, co pomogłoby jej nieco się rozluźnić.
Mayumi i Sasuke mieszkali osobno, ale w tym samym apartamentowcu. Mimo ciągłego zamykania drzwi na klucz i ustawianiu wszelkiego rodzaju alarmów, Uchiha zawsze znajdował sposób, aby dostać się do niej bez wszczynania jakiegokolwiek czujnika. Denerwowało ją to, jak bardzo naruszał jej prywatność, z czasem jednak zaczynała się do tego przyzwyczajać; nie miała innego wyjścia, Sasuke był okropnie uparty.
Usiadła tuż obok niego i przywołała system mieszkania do pobudki.
— Isi, odsłoń rolety, proszę — powiedziała spokojnie, wlepiając wzrok w uruchamiający się hologram nad szklanym stolikiem. W mieszkaniu zapaliły się lampy, w tym samym czasie spod zwijających się rolet ujawniał się krajobraz za oknem. — Za godzinę musimy się zbierać. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o dzisiejszym zleceniu — dodała niepewnie, kątem oka zauważając jakąś dziwną zmianę w zachowaniu przyjaciela. Przegryziona przed ułamkiem sekundy dolna warga była sygnałem, którego nie mogła przeoczyć. — Zapomniałeś! — jęknęła trochę zrozpaczona i ponownie przywołała Isi, system wewnętrzny, aby wyświetliła jej mapę strefy Zero, która była celem numer jeden dnia dzisiejszego.
— Nie zapomniałem — odparował. — Po prostu mam inne plany.
Drgnęła.
— Inne plany? — Zamrugała energicznie, powstrzymując się od podduszenia kompana właśnie w tym momencie. Zwierzęcy instynkt proponował walczyć, ale ludzka strona próbowała nad tym zwyciężyć. Hybrydy posiadały dwa oblicza, jednakże to drapieżniejsze często wymykało się spod kontroli i prowadziło do rozlewu krwi. Nawet kłótnie między nimi często kończyły się nadszarpniętym mięsem. — Od kiedy żyjesz innym życiem i jak wyglądają te inne plany?
Nie odpowiedział, co tylko wzmocniło w Mayumi chęć mordu. Oczy niespodziewanie błysnęły krwistą czerwienią, a włosy od nasady powoli przybierały lekko przygaszony karmazynowy kolor. Na twarz wstąpiły ciemne bruzdy przypominające pęknięcia w porcelanie, a pod oczami nabrzmiały czarne, grube żyły. W ułamku sekundy dłoń ze szpiczastymi krwawymi szponami dosięgnęła szyi zaskoczonego, acz wciąż opanowanego Sasuke.
W tym momencie przed oczami ponownie zamajaczył jej dzisiejszy koszmar i twarz mężczyzny, który ostrzegał ją przed śmiercią i utratą człowieczeństwa raz na zawsze. Nie zdawała sobie sprawy również z tego, że na dłoniach nie posiadała rękawiczek i właśnie teraz wysysała z Sasuke wspomnienia i energię, której wcale nie potrzebowała.
Powstrzymała się natychmiast, widząc jak towarzysz blednie, a oczy zachodzą mgłą. Oderwała od jego skóry dłoń jak poparzona, chowając ją między kolana i ściskając, aby na nowo nie wystrzeliła w szale. Wzięła kilka głębszych oddechów i już spokojniejsza wyszeptała krótkie przepraszam, wbijając przestraszony wzrok w podłogę.
— Chyba zaczynam świrować — odparła chrapliwym głosem. Płonące włosy ponownie mieniły się czernią, a tęczówki świeciły nieskazitelną zielenią i spokojem. Żyły zniknęły, bruzdy wchłonęły się w skórę, szpony zniknęły. Ponownie odetchnęła.
— Dalej zadręczasz się przeszłością, co?
Nie chciała na niego patrzeć, ale zmusiła się, by spojrzeć mu głęboko w oczy. Sasuke wydawał się niewzruszony całym zajściem, jedynie trzymał dłoń na wcześniej ściskanej szyi i ciężko oddychał. Poza tym nie pałał gniewem, wydawał się być odległy myślami i jako jedyny panował nad drżeniem swojego głosu.
— Odpuść wreszcie — warknął nagle, obrzucając ją mściwym spojrzeniem. — Miewam koszmary z tamtego dnia, z laboratorium i z klatki, z testów i innych chujowych miejsc. — Przeniósł wzrok na krajobraz miasta rozpościerający się za oknem i nie mogąc oderwać wzroku od mieniących się ogromnych świateł wieżowców, kontynuował: — To jak trucizna. Oddychasz tym każdego dnia, zadręczasz się. Wracasz do tamtych dni, które już nie wrócą i niczego nie zmienią. On też nie wróci, Mayumi.
Wydała z siebie dziwny dźwięk, coś pomiędzy warknięciem a szczeknięciem. Sasuke jednak zignorował narastający gniew, będąc pewnym tego, że miał rację. Chciał jedynie ochronić przyjaciółkę przed kolejnymi atakami i udowodnić jej, jak bardzo zamknęła swoje obecne życie przed brutalną rzeczywistością. Żyjąc w przeszłości, zadręczała się i nie panowała nad emocjami, które u hybryd były wzmożone i nieprzewidywalne. Huśtawki nastrojów należały do codzienności, a żądza krwi płynęła w ich żyłach od momentu przemiany. Jako wyszkoleni wcześniej żołnierze, znali ból i doskonale wiedzieli, jak zadać cierpienie komuś innemu niż sobie. Przeszłość, wciąż wspominana i przeżywana, kruszyła cząstki ich duszy na kawałki i Sasuke za wszelką cenę chciał udowodnić Mayumi, że nie warto.
— A nie boli cię to, że w tej naszej chorej przeszłości musieliśmy też zostawić tych, na których nam najbardziej zależy? — Chciała mu dopiec, udowodnić, że nie ma racji. — Nie tęsknisz za bratem? Za Sakurą? Cholernie brakuje mi mojej siostry i o niej też myślę. Za każdym razem, kiedy znowu ląduję w tym pierdolonym laboratorium pewna tego, że nas wzmocnią i przygotują do walki, że wreszcie nastanie upragniony pokój.
— Tęsknię — odparł głucho. — Nie żyję jednak przeszłością, a ty — zerknął na nią, zatrzymując wzrok na roztrzęsionych dłoniach, które teraz mocno ze sobą ściskała — nie tylko tęsknisz za Blue. Ciągle rozdrapujesz rany związane z nim…
— Milcz! — wrzasnęła, a w oczach zamajaczyły łzy. — Nic więcej nie mów, rozumiem. Skupmy się na zadaniu… a właściwie na tym, co ja muszę zrobić.
Przetarwszy szybko twarz wierzchem dłoni, ponownie przywołała do siebie system Isi, by odpalić nad stołem mapę, a obok wiadomość od Cienia.
— Przekonać CyKi, Zabuzę i Haku, do wstąpienia w szeregi Cienia za wszelką cenę. Jeśli będą stawiać opór, koniecznie użyć siły i zmusić do współpracy. Naciskam jednak, aby sprawę załatwić pokojowo. Wynagrodzenie to pięć tysięcy dolarów podzielone przez waszą dwójkę. Czekam na raport. Powodzenia — przeczytał na głos Sasuke i nieco się naburmuszył. — Skoro nie biorę w tym udziału, wynagrodzenie nieco spada.
Mayumi ziewnęła.
— Jeżeli Cień się dowie, że nie wykonałeś swojej części roboty, ukaże cię. — Podążyła za nim wzrokiem, gdy wstał, przeciągnął się i skierował leniwie kroki ku wyjściu z jej mieszkania. — Dobrze o tym wiesz, a mimo to ryzykujesz i wychodzisz.
Pożegnaniem było tylko trzaśnięcie drzwi.
Po prostu świetnie — pomyślała.

Strefa Zero była miejscem zakazanym dla wszelkich wędrownych i ludzi. Przebywać mogły tu jedynie CyKi lub nieumarli, nikt inny nie miał tu wstępu. Miejsce to było niebezpieczne i zdradliwe, ale pełne perełek w postaci zmechanizowanych pojazdów czy ulepszeń do broni. Niejeden raz, Mayumi i Sasuke handlowali tutaj z najlepszymi mechanikami, inżynierami i dilerami, ulepszając to, czego nie udało się ulepszyć przez eksperyment.
Sięgające do połowy ud skórzane kozaki, przypięte różnymi pasami na samej górze, stukały swym obcasem o asfalt, którym stąpała pewna siebie Mayumi. Krótkie, równie skórzane i czarne jak noc szorty, odsłoniły pośladki, a krótka bluzeczka nie zakrywała nawet pępka. Narzucony płaszcz szeleścił na wietrze, niezapięty odsłaniał przód, a tył zakrywał szczelnie sięgając aż do kolan. Ogromny kaptur zasłaniał twarz, ale pozwalał, by rude włosy opadały swobodnie na piersi. Skórzane rękawiczki spoczywały na drobnych, kobiecych dłoniach, a zwieńczeniem wojowniczego i dość kusego stroju, były dwa miecze na plecach, snajperka najnowszej generacji i przepasany do lewego uda mały gnat, którego kolba obijała się z każdym krokiem Mayumi.
Przykuwała wzrok wszystkich, nawet strażników, którzy włączali skanery w wbudowanych, nowych oczach, aby tylko dokładniej przyjrzeć się hybrydzie i ocenić, czy rodzaj bielizny, którą miała na sobie, była adekwatna do stroju, jaki odziała. Czuła się niezręcznie, ale jak na hybrydę przystało nie zamierzała nawet na chwilę dać po sobie poznać, że czuje się nieswojo. Aby przeżyć w miejscu takim jak to, trzeba było wierzyć w siebie. CyKi jak hybrydy były stworzone do zabijania, ale to wciąż po części ludzie, których mechanicznie ulepszono. Innych bardziej, innych mniej. Różnica polegała jedynie w cenie danych implantów, dlatego wiele CyKów było podpinanych pod kategorię C, czyli najgroźniejszych ze wszystkich.
Jedyne, co pocieszało Mayumi to fakt, że Zabuzę i Haku znała, mimo że to właśnie oni znajdowali się w tej najniebezpieczniejszej randze. Zwiadowcę poznała jeszcze będąc na służbie w wojsku, tuż przed eksperymentem; znali się bardzo dobrze, bowiem nie raz stawali ramię w ramię podczas tajnych misji. Zabójca zaś był dla niej niewiadomą. Pojawił się znikąd i strzegł Zabuzę jak oczko w głowie. Nawet teraz odgradzał tę dwójkę swoją osobą w opancerzeniu aż po głowę i Mayumi troszkę się zawahała, nie znając intencji osobistego ochroniarza Zabuzy.
Patrzyła na niego, uśmiechając się szczerze. Dawno go nie widziała, a od ostatniego razu zwiadowca ewidentnie zainwestował w nowe implanty i ekwipunek, gdyż teraz jego wielki, gruby miecz nie przykuwał takiej uwagi jak nowoczesna maska z dwoma otworami ułatwiającymi oddychanie. Poza tym zanadto się nie zmienił; wciąż z wyraźną muskulaturą, odsłaniającym swoją pokaźną klatkę piersiową, mężczyzna o bladej, niemalże szarej cerze, ciemnych, sterczących włosach i brązowych oczach. Mayumi zawsze uważała go za cholernie przystojnego żołnierza z dziwnym poczuciem humoru.
— Chcesz mnie zrekrutować dla Cienia? — spytał w końcu, gdy spokojnie przedstawiła mu ofertę i zdradziła przebieg jej misji, mając nadzieję, że jako dobrzy, starzy znajomi, szybko się dogadają i nikt nie będzie nikogo do niczego zmuszał. — A po cholerę jesteśmy mu potrzebni?
— Cień pragnie was w swoich szeregach, bo wie jakimi profesjonalistami jesteście.
— Nie kręci mnie taki świat — mruknął niechętnie, przerzucając swój olbrzymi miecz przez drugie ramię, jakby nagle waga przedmiotu zaczynała mu ciążyć. — Cień to kryminalista większej maści, wielu go nie lubi, mimo że jest postawiony wysoko. CyKi nie lubią z nim współpracować.
Mayumi sposępniała.
— Błagam cię, Zabuza. Jak nie uda mi się cię przekonać w ten sposób, to będę musiała użyć siły, a tego nie chcę robić — mruknęła, zdejmując powoli jedną rękawiczkę z trzęsącej się dłoni. — Jednym dotykiem mogę wyssać z ciebie wszystkie wspomnienia, a potem zabrać duszę i umrzesz.
Haku, usłyszawszy te słowa, niemal natychmiast sięgnął po stalowy, przesiąknięty do cna krwią poprzednich ofiar, miecz. Mayumi cofnęła się o krok, a Zabuza nerwowo dotknął ramienia swego stróża i zapewnił go, że to był tylko taki żart ze strony dawnej znajomej.
— Dotykać to ty mnie możesz, ale w inny sposób — rzucił zupełnie poważnie, a Mayumi odburknęła coś wściekle w jego stronę. — Poza tym, nawet jeśli udałoby ci się nas pokonać i zmusić, co czekałoby ciebie?
CyKi, jako jedyne, doskonale wiedziały, jak surowy bywał Cień i jak karał wszystkich tych, którzy dla niego pracowali. W swoich szeregach miał tylko dwie hybrydy i plotki niosły te przykre wieści aż do strefy Zero. Tortury, jakim poddawano mutantów, mogły przyprawić o gęsią skórkę nawet kogoś takiego jak Zabuza czy Haku.
— Nie to jest ważne — burknęła tylko, zaczesując swój już ciemny kosmyk włosów za lewe ucho. — Jednak jeśli się martwisz, mógłbyś mi bardzo pomóc, gdybyś...
— Nie mogę się zgodzić — przerwał jej natychmiast. — To wykracza poza moje procesy myślowe. Nie chcę dla niego pracować.
Mayumi, już skora, by się poddać, miała jeszcze jednego asa w rękawie, chociaż bardzo nie chciała go używać. Ciężko westchnęła i uważnie zlustrowała gotową do ataku postawę Haku. Hełm z przyciemnianym na przodzie szkłem nie pozwalał nawet dojrzeć zarysu jego twarzy.
— A jeśli odpalę ci działkę z mojego wynagrodzenia?
Zabuza jakby się ożywił.
— Ile? — spytał.
Przegryzła dolną wargę, wściekła na siebie. Doskonale wiedziała, jak bardzo strzeli sobie taką decyzją w kolano, ale skoro Sasuke zostawił ją na lodzie, musiała radzić sobie sama. Gdyby tutaj był, Zabuza zachowywałby się inaczej, szanował Uchihę i nie potrafił mu się przeciwstawić. Mayumi zaś bardzo mu się podobała i lubił nie ułatwiać jej sprawy w wielu kwestiach. Poza tym kochał pieniądze, bo dzięki nim mógł się jeszcze bardziej ulepszać i inwestując w nowe implanty, tworzył idealnego siebie.
— Jedną czwartą — odpowiedziała, hardo patrząc mu w oczy.
Mężczyzna zaśmiał się w głos, tak doszczętnie rozbawiony.
— Połowa twojego wynagrodzenia i w to wchodzę — powiedział nader poważnym tonem, uspokoiwszy się wcześniej.
— Sasuke nie bierze udziału w zleceniu, kwota mojego wynagrodzenia drastycznie spada, a więc jedna czwarta — skwitowała natychmiast, pełna nadziei, że to przekona jej starego druha by się ugiąć i brać propozycję od ręki. Zabuza jednak był nieugięty.
— Połowa.
— Jedna czwarta — oponowała.
— Połowa. — Zmierzył ją wzrokiem. — I to moje ostatnie słowo. Nie brudzę rąk niepotrzebnie, a już na pewno nie dla Cienia. — Niemalże splunął, myśląc o tym, że kiedykolwiek mógłby działać z rozkazu kogoś takiego jak on.
Mayumi struchlała.
— Zabuza, kurwa, ja z tego nie wyżyję! — jęknęła zrozpaczona, unosząc bezradnie ręce na wysokości swojej żuchwy. Zwiadowca wpatrywał się w nią z przymrużonymi oczami, zapewne uśmiechając się szeroko, czego pod trupią maską nie mogła zauważyć. — Naprawdę chcesz połowę?
Pokiwał na potwierdzenie głową i nie omieszkał się zaśmiać, gdy Mayumi ponownie jęknęła, wysyłając pod jego adresem masę niestosownych słów.
— Niech będzie — mruknęła niechętnie i wyciągnęła ku niemu dłoń schowaną zgrabnie w skórzanej rękawiczce. Zabuza ujął ją, ówcześnie zapewniając Haku o jej dobrych intencjach i niesamowicie pięknym układzie, jaki właśnie zawarł.
— Interesy z wybrykami natury to sama przyjemność. — Delikatnie ucałował kobiece palce, z nonszalancją kłaniając się ku niej. Mayumi zmarszczyła jedną brew podejrzliwie, a druga uniosła się dość wysoko.
— Czy ty mnie właśnie obraziłeś? — Patrzyła na jego rozbawioną twarz i sama nie mogła wyjść z podziwu, jak dobrze przed nią grał i jak dobrze potrafił grać z nią. — Wybrykiem natury nie jestem, co najwyżej dzieckiem feralnego eksperymentu.
— W dzisiejszych czasach wychodzi na to samo.
— Licz się ze słowami, Zabuza — ostrzegła już poważnie, ukazując w uśmiechu garnitur białych zębów, które przypominały teraz kły wilka.
— Uwielbiam się z tobą drażnić, Ruda. — Puścił do niej oczko, by na pożegnanie bezpruderyjnie klasnąć w dłonie i odprowadzić ją do drzwi.
Pokazała mu środkowy palec, gdy włosy już płonęły krwistą czerwienią, a oczy błyszczały szkarłatem. Wśród CyKów musiała przypominać hybrydę, nigdy człowieka — ludzie w strefie Zero nie byli mile widziani, toteż swą demoniczną postać ukazała w pełni, z dumnie uniesioną głową opuszczając mieszkanie Zabuzy. Przed przyjacielem mogła przybierać swoją prawdziwą formę, wychodząc na zewnątrz należało udawać potęgę.
Cień powinien być zadowolony — pomyślała i równym krokiem zmierzała do bramy, którą opuściła strefę Zero z wielką ulgą.



Od autorki: Sprawdzę jutro, wybaczcie zatem wszelkiej maści błędy. Chciałam, żebyście ten rozdział w końcu dostali, gdyż w sobotę nie będę miała na to czasu, a potem od niedzieli do niedzieli pracuję. Nie wiem, czy Wam się to w ogóle podobało, ale trzeba mieć nadzieję. Pozdrawiam ciepło <3
*CyK — CyberKiller
**Naturae lusus — Wybryk natury

13 komentarzy:

  1. HAHAHAHAH! Przeczytałam fragmenty, bo muszę wracać do projektów. Umrę w tym tygodniu od natłoku tego wszystkiego.
    I powiem Ci, śmieję się! Mam ochotę krzyknąć POJAWIŁA SIĘ, ONA SIĘ TAM POJAWIŁA! Chociaż w sumie została jedynie wspomniana xD Ale kurde, tak mnie to rozbawiło, ale wiesz w taki sposób, że mega szczęśliwa z tego powodu jestem.
    Co ja jeszcze chciałam...
    Ach! Coś mam przeczucie, że Wezwaniem nieźle namieszasz w moim rankingu Twoich blogów. Może użyję jakiegoś miernika taksonomicznego SMR, BZW czy inne metody porządkowania, żeby sprawdzić czy mój mentalny ranking będzie się zgadzał z empirycznym.
    KUŹWA PRACĘ LICENCJACKĄ O TYM NAPISZĘ! A JAK!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, nie umarłaś, a tu zaraz czerwiec! :D

      Drugi rozdział będzie trochę o Tobie, spokojnie!

      Lol, MIERNIKA. Weź bądź mądra gdzie indziej! XD

      Usuń
  2. Przeczytałam już w nocy, ale jakoś nie miałam natchnienia do napisania komentarza. Teraz za wiele się nie zmieniło... Jedynie to, że nie zasypiam na siedząco. No ale dobra. Pisze.
    Jaram się. Wiem, pisałam to już ostatnim razem... Ale serio się jaram.
    Mayumi jest dla mnie taką hardcorową suką (wiesz o co mi chodzi?). Seksowna z niej laleczka, ale kiedy ją wkurwisz to jest w stanie zabić cie w przeciągu minuty. Szanuje.

    W pewnym momencie miałam takie małe wft. Chodzi mi tutaj o ziomka, którego nazwałaś Cieniem. Jakiś czas temu zrobił mi się w głowie pomysł na historię... Miał sobie być fam facet, którego tożsamość przez dłuuugi czas miała być wielką zagadką. A! I miał mieć jakieś mroczne pseudo! Tak właśnie miało być...
    No... Ten tego... Zapomnijmy o tyn.
    Cień... Kim jest Cień? Lubie postaci, które są takimi dużymi znakami zapytania. Więc jaram się jeszcze bardziej.
    Teraz nie wiem czy mam bardziej czekać na Perfidię czy na Ostatnie wezwanie :(
    Pisz cokolwiek Kochana ;*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi drodzy czytelnicy, WY ŚPIJCIE W NOCY LEPIEJ! Dla własnego zdrowia :c

      Mayumi taka właśnie jest, chociaż jest bardzo krucha wewnątrz. Przybiera maski, bo musi.

      CZYTAM CI W MYŚLACH!

      Ojejku, takie rozterki są szczęściem dla mnie! A to oznacza, że stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej i boję się, że kiedyś to przez nią nie przeskoczę xD

      Dziękuję, Esami! <3

      Usuń
  3. Brakowało mi takiego powiadania do mojej listy ulubionych.
    Pełen grozy, dreszczyku, splamiony krwią i bólem horror, gdzie wprowadziłaś ciekawe postaci z Naruto. Czytając bohaterów, najbardziej zaintrygowały mnie Demony, na które będę wyczekiwać :)
    Główna bohaterka, pozornie twarda i bezlitosna, która nie może pozwolić sobie na ściągnięcie przypisanej maski. Jak dla mnie coś pięknego!
    Twój styl jest zupełnie inny od mojego i to chyba najbardziej mi się podoba. Dialogi są mało rozbudowane, czasami to tylko jakieś rzucone słowa, ale za to refleksje i opisy świata przedstawionego wciągające. Wszytko to pasuje do nastoju jaki stwarza całość.
    Do tego muzyka w tle - cudo!
    Idziesz w dobrą stronę, mam nadzieję, że skończysz tę historię w tak niesamowity sposób jak rozpoczęłaś :)
    Pozdrawiam i wyczekuję na ciąg dalszy! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demony pojawią się już niedługo. Nie bez powodu mają intrygować, mam nadzieję, że polubicie większość z nich :)

      Rozgryzłaś Mayumi tak szybko jak błyskawica! Super :3

      Nie lubię dialogów. Od zawsze lepiej opisuje mi się emocje czy rzeczy, krajobrazy. Dialog musi mieć jednak sens, więc lubię dla urozmaicenia coś wrzucić. Chociaż czasami potrafię popłynąć xD

      Ojej, oby tak było! Teraz to muszę skończyć tę historię w ten "niesamowity" sposób, inaczej mi uciekniesz i nie wrócisz, zawiodę Cię, a tego nie chcę!

      Dziękuję za cudne słowa, czas i w ogóle za wszystko! <3

      Usuń
  4. Ha. Ło. Ło. Zdecydowanie jestem na tak. Jakbym się miała teraz narysować to z wybuchami koło głowy haha :D.
    Oh i cały czas czytałam CyCki! xD
    Odpocznij i pisz dalej ;)
    (Resztę też ! xD )
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W GÓRĘ CYCKI!

      DZIĘKI, KAS! <3

      Zawsze mnie rozbawisz, ZAWSZE! XD :*

      Usuń
  5. Noooobieeeee~!
    Szablon - jego sprawa nie daje mi spokoju. Czy ja Ci nie pisałam, żebyś zignorowała mój ból dupy pod adresem poprzedniego szablonu, hmmm? No chyba raczej pisałam .__. Więc dlaczego ja tutaj widzę nowy szablon, co? Tłumacz się, moja panno! Jednym słowem: mam wyrzuty sumienia, bo zhejciłam poprzedni szablon i podoba mi się obecny. Normalnie czuję jak mnie zżerają moje wnętrzności... Dlaczego? Nobie, dlaczego mi to zrobiłaś? ;;___;;
    Co do rozdziału, to jego początek przypomniał mi scenę z filmu pod tytułem "Klucz do koszmaru." Jeśli lubisz mocne dreszczowce o czarnej magii, to polecam ^^ Reszta koszmaru Mayumi też była niezła powalona, delikatnie mówiąc. Zastanawia mnie kim był ten mężczyzna dla naszej bohaterki? Dobrym przyjacielem, czy może wybrankiem serca?
    Powiem szczerze, że potrzebowałam kilkunastu sekund by ogarnąć, iż pierwsza część rozdziału była koszmarem, splecionym z tragicznymi wydarzeniami, ponieważ tak mocno mnie wciągnęła! Czy to dobrze? Dobrze i to cholernie dobrze, oby tak dalej! :D
    Reakcja Sasuke na pobudkę Mayumi była... zaskakująca, biorąc pod uwagę jakim dupkiem potrafi być. Niestety, szybko skończyło się głaskanie po główce, bo wielmożny panicz byłby chory, jakby komuś ciśnienia nie podniósł... Na miejscu Mayumi bym go udusiła. Zwłaszcza po tym jak się na nią - brzydko pisząc - wypiął. Aczkolwiek skłamałabym gdyby napisała, że nie ciekawi dlaczego to zrobił? Czyżby miał randkę z pewną zielonooką wisieńką? *uśmiecha się głupkowato i zaczyna ruszać sugestywnie brwiami* No dalej, Sasek przyznaj się, nikt Cię nie zje! Nikt poza hejterami panny Haruno. Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymaćxDDDD Ja chcę zobaczyć koszmary Sasuke, znaczy przeczytać ich opis! Bardzo tego pragnę ;;__;; Tak samo jak przeczytać coś więcej o Blue, której zazdroszczę, bo dostała rolę do odegrania w tej zajebistej historii! (Fanpage'a się stalkuje, to się wie, co w trawie piszczyxDDD) Nobie, pliska, niech następny rozdział będzie o niej! *robi oczy zbitego pieska do monitora*
    Uwaaaa, Mayumi nie dość, że silna, niebezpieczna i twarda na zewnątrz, lecz miękka w środku (Przy okazji, lubię ten typ, ale nie w realu xD), to jeszcze ubiera się na czarno oraz nosi ze sobą broń! *^* Co prawda, preferuję broń białą, lecz palnej też niczego nie brakuje! :D Aczkolwiek przez to nie dziwię się, iż ochrona ze Strefy Zero, tak dokładnie prześwietliła naszą bohaterkę xDDD Niby zawsze mogłaby ich kopnąć tam, gdzie słońce nie dochodzi (Nie, nie bynajmniej nie mam na myśli tyłka ^^'), ale w zamian oni wykopaliby ją ze Strefy... Albo zamordowali. Tak więc, dobrze, iż Mayumi pozwoliła im grzecznie wypełnić ich obowiązek (Uwaga o pasowaniu bielizny wybornaxDD) ^^ Te, Zabuza, chciwość nie popłaca, nie wiesz o tym? Rozumiem, że chcesz się samo udoskonalać, ale nie szalej! Cień, Cień, Cień... Kim on, do jasnej cholery, jest?! I jeszcze te brutalne tortury... Noż kurdeeee, czyżby to był facio z fragmentu z fanpage'a?! Żądam natychmiastowej odpowiedzi! *wali otwartą dłonią w blat biurka* Jednym słowem: Znowu mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Czy to się kiedyś skończy? xDDD
    Aha, jeszcze jedna sprawa, Nobie: Jak mój poprzedni, niezbyt uprzejmy, komentarz zmotywował Cię do pisania? Pytam, bo jestem ciekawa...
    Tak, czy siak, pozdrawiam, życzę weny i czekam na ciąg dalszy! (Na Perfidię i Szept też!)
    PS. Już myślałam, że jestem jedyna, jeśli chodzi o "CyCki". Dziękuję Ci bardzo, Kas, za wyprowadzenie mnie z błędu xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto, Ty to za te długie komentarze to nie możesz xD No jak ja mam tu odpisać na wszystko? Przecie to więcej miejsca zajmie niż sam rozdział, tyle mi na myśl przychodzi xD

      Szablon. To nie tak, po prostu i on mi nie pasował XD Aż w końcu... jestem zadowolona, osiągnęłam zamierzony cel. Nie przejmuj się, serio :D

      Mężczyzna ten... wyjaśni się o nim już wkrótce. Póki co, zamierzam powoli odsłaniać karty. Wiem tylko, że będzie to... nie powiem!

      Sasuke tutaj, zresztą tak jak Mayumi, jest rozchwiany emocjonalnie. Jak wspomniałam, hybrydy są... bardzo niecierpliwie i wkurzające. Ich huśtawki nastrojów są nie do wytrzymania na dłuższą metę, a w ogóle sama relacja Sasuke i Mayumi jest jeszcze bardziej skomplikowana niż może się wydawać na pierwszy rzut oka.

      O Blue już w kolejnym rozdziale, o koszmarach Sasuke również :)

      Też lubię takie postaci i też nie lubię ich w rzeczywistości. Bohater to coś zupełnie innego, nie? Mayumi miała przy sobie miecz, halo!

      Cień... oj, długo nie poznacie tożsamości Cienia, oj, długo :D

      Nieuprzejmy komentarz? Puknij się w główkę <3 KAŻDA OPINIA MOTYWUJE, JEŻELI MA STOSOWNY ARGUMENT. A Ciebie uwielbiam i za głębokie analizy, i za długie komentarze, i za wszystko, o!

      CYCKI W GÓRĘ!

      DZIĘKUJĘ, KOCHAM! <3

      Usuń
  6. Nobie.. Ogólnie, to zachwycił mnie pierwszy akapit – nie pytaj czemu, ale mogłabym do niego wracać. Przez te kilka słów w mojej głowie rodzi się pomysł na opowiadanie :D
    Z początku, ostrzeżenia, niemal już nieboszczyka, a później.. Kim była ta osoba? Była bliska Mayumi. Dlaczego zgodzili się w ogóle na te eksperymenty na samych sobie? Zwłaszcza, że mają świadomość, że mogą zginąć?
    I okazuje się, że to tylko, a może aż koszmar. Na dodatek Sasuke jest w jej mieszkaniu jakby nigdy nic. Szczerze.. Byłam chyba wściekła, gdyby Uchiha tak bezpardonowo wpakował mi się do mieszkania. Zwłaszcza, mimo tylu alarmów. Rozumiem, że również jest hybrydą i z tego, co mówił, to ma bardzo czuły słuch, to nie daje mu to żadnego prawa.
    Utrata człowieczeństwa.. Jak człowiek sobie by z tym poradził? Ciekawe pytanie, bo każdy jest inny. Podoba mi się to, zwłaszcza reakcja Mayumi, a postawa Sasuke – tacy inni. Każdy z nich wybrał inną drogę by uporać się z tym, kim teraz są. Mimo to oboje, wydają mi się podobni – zagubieni.
    I wciąż mówią o kimś.. Ciekawość mnie zżera o kim :x
    No więc oboje pracują dla Cienia… Już Ci pisałam, że będę wielbić tego osobnika do końca historii xD Mam sentyment do tego hym.. pseudonimu? Przez jakiś czas sama go używałam, stąd moje przywiązanie xD
    Podoba mi się ta Strefa Zero! Jeśli tam mieszkają nieumarli to ja się wprowadzam <3 Tylko ci strażnicy trochę bezczelni… Dziewczę sobie tu idzie spokojnie, a ci tu ją niemal podglądają xD
    Zabuza i Haku, lubię tę dwójkę – zwłaszcza Haku, taki niepozorny, a jaki niebezpieczny. Ich wygląd przeczy wszystkiemu xD To Zabuza nadawałby się na zabójcę, a tu taka niespodzianka, to jednak nie on xD Ciekawe jak się poznali i dlaczego Haku tak go pilnuje, jak oczka w głowie?
    Negocjacje z CyKami mi się podobały – nie ma to jak wspomnieć o pieniądzach xD One zawsze zdziałają cuda XD Tylko po co Cieniowi Zabuza i Haku? I gdzie do diabła poszedł Sasuke? Co było takie ważne, że sprzeciwił się rozkazom?
    Genialnie Ci to kochana wychodzi! :D Czekam na więcej, życzę Ci dużo weny i czasu, bo wiadomo jak ciężko z tym jest :)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tylko pierwszy akapit sprawia, że masz pomysł na opowiadanie, to chyba muszę więcej takich dziwnych rzeczy pisać, żebym miała co czytać (bo czasu na komentowanie to już nie mam, meh).

      Osoba ta... to mężczyzna... ale kto? NIE POWIEM! <3

      Relacje Sasuke i Mayumi są dość skomplikowane, poza tym są do siebie już przyzwyczajeni i może właśnie dlatego Mayumi nie złościła się tak długo, i ogólnie przyjęła go do siebie bez słowa. Hybrydy, ciężka sprawa xD

      Pięknie ich ujęłaś. Inni, ale zagubieni. Łączy ich wiele, ale dzieli stanowczo za dużo.

      Cień. Skoro uwielbiasz tą postać już teraz, to co będzie, jak okaże się kto to? A jeszcze długo tożsamość Cienia pozostanie w... cieniu! XD TAKI ŻARCIK SYTUACYJNY! (w pracy ciągle takie żarciki lecą xD)

      O Strefie Zero więcej niedługo! <3

      Właśnie u mnie Zabuza i Haku są inni. Mają inne role :) I to ma wprawiać w zaskoczenie, o!

      Zdradzę Ci, że negocjacje z CyKami zawsze będą tak wyglądać. Pieniądze w ich świecie zmieniają wszystko, mogą nawet pracować dla kogoś takiego jak Cień, mimo że nie zgadzają się z ideologią przyszłego szefa. Pokręcona ta rasa :D

      Dziękuję, Zek! <3 Bardzo się cieszę, że trafiłam w Twoje gusta i jarasz się historią tak samo mocno jak ja! Najlepsze, co może być, ach! <3

      Usuń
  7. Ech zaczynam czytać i co? To, co się stać musiało. Wyobraziłam sobie tę scenę i oczami wyobraźni śledziłam ten obraz. Z zafascynowaniem obserwowałam ogień i ludzi, których trawił. Brrrr, aż dreszczy idzie dostać.
    Kurcze, brakowało mi tego ^^
    PS.To musi ciekawie wyglądać, kiedy takie żywe pochodnie, tak sobie dyndają *.* Przynajmniej w mojej wyobraźni wygląda. (Czy ja się własnie zamieniam w sadystkę? O.O)
    Ach, jakby to. Chyba mam papkę z mózgu przez te wszystkie procesy produkcji, zaopatrzenia, dystrybucję bla bla bla (Tak mózg paruje, a kwalifikacja teoretyczna we wtorek :() Tak czy siak, nie potrafię z tego koszmaru wynieść sensownego wniosku, poza tym dziwnym czarem, który mną zawładnął. Tak to mnie zaabsorbowało, że nie umiem napisać niczego konkretnego O>.O
    PS.Ale jeśli w miarę działam, to ten gość za szybą jest prawdopodobnie jednym z największych sk***ieli, jakich znam ^^

    Czy mi się zdaje, czy Uchiha wykazuje względem Mayumi ludzkie odruchy? O.O
    Hyhyhy, chciałabym zobaczyć taką walkę, kiedy odrywają sobie płaty mięsa *.* Chyba za bardzo ludzie rozlew krwi XD
    Wsysanie wspomnień i energii? Ciekawa umiejętność ^^
    I kolejny sygnał, żeby potępić gościa z laboratorium -.- Sasuke ciekawie gada tak nawiasem.
    Cień... Kolejna władza absolutna? A może ktoś, kto steruje z ukrycia? Ciekawi mnie jak i po co działa ta cała machina. I dlaczego Sasuke go lekceważy.

    Strefa zero -> coś jakby odpowiednik czarnego rynku? Nie wiem czemu, ale taki mi się jakoś z tym kojarzy.
    Kurcze, Mayumi fajnie wygląda *.* Chyba zakochałam się w opisie stroju XD
    Zboki!!! Wszędzie te zboki!!!
    Aaaaaaaaa!!!!! Tak bardzo mi brakowało opowiadania, w którym Zabuza nie jest chu**m nad chu**mi i wzbudza w bohaterach (przynajmniej w niektórych) dobre odczucia. Koffam Cię za niego normalnie *.* <3
    Kolejne info o Cieniu i kolejny zachwyt nad Zabuzą *.* Rany uwielbiam tego kretyna. Uwielbiam wszystkich Twoich bohaterów *.*
    Miecz z krwią na ostrzu *.* Coraz bardziej mi się tam podoba i coraz bardziej chcę tam zamieszkać *.* Sugestia Zabuzy XD Pieniądze XD Uwielbiam to XD Hyhyhyhyhy, kocham go normalnie <3
    Kurcze, całe opowiadanie przypomina mi trochę tego LOL-a z opowiadań o jego bohaterach i krainach. Własnie w taki sposób widzę Strefę Zero i czuję taki złowieszczy klimat.
    Jeśli idzie o postacie, to sama nie wiem co myśleć. Ogółem na początku rozdziału widzę istoty, które kiedyś były ludźmi i teraz nieudolnie starają się pogodzić z utratą człowieczeństwa, jednocześnie próbując się w tym wszystkim odnaleźć. Pogodzić z utratą bliskich, spróbować zaakceptować nowe cechy, których coś czuję po części nienawidzą. Chcą powrotu do dawnego życia. Ale... Kiedy czytałam dalej i dalej, widziałam, że nie mam racji, przynajmniej nie do końca. Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego kim są i w jakim środowisku się znaleźli, jak teraz wygląda rzeczywistość mimo, że do końca jej nie akceptują. Jasne, mają ten konflikt wewnętrzny, a siła i bezwzględność to w wielu przypadkach tylko maska. Ale oni i tak wiedzą, co robią i po co. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie z ich zachowania i przemyśleń. Nie wiem, czy wysłowiłam się tak, jak chciałam (pewnie nie i nie ogarniasz, co za bzdury tu wypisałam XD)
    Mniejsza o ten bełkot. Zostawmy go za sobą.
    Dawno nie czytałam historii, która tak bardzo zawładnęłaby mną klimatem, jaki roztacza. A Wezwanie robi to z łatwością, wyświetlając w mojej głowie obrazy i zmuszając do prób wczucia się w postacie, zobaczenia świata oczami Mayumi.
    Kurcze, strasznie brakowało mi Twoich tekstów.
    Idę teraz leczyć kaca po tym próbnymi egzaminami XD
    Pozdrawiam ciepło i Gome, że tak późno :( (toż to miesiąc już -> jestem beznadziejna XD)

    OdpowiedzUsuń